+3
seba 27 czerwca 2015 13:37
WSTĘP

Wrzesień 2014, grupka moich znajomych wraca z toru Monza, stwierdzając jedno: Seba za rok jedziesz z nami. Musisz tam z nami być. Pierwsza myśl, zrobię wszystko by spełnić swoje marzenie, na którego realizację czekałem ponad 10 lat.

Grudzień 2014, zbieramy całą grupę (7 osób), sprawdzamy na które GP warto pojechać. Warunek, wybrać taki tor gdzie okrążenie jest możliwie najkrótsze (częstsze przejazdy bolidów = więcej zdjęć i widowiska). Wybór pada na tor Red Bull Ring w Spielberg (Austria). Rezerwujemy bilety na trybunie „pod bykiem”, między dwoma zakrętami (T4 i T5). W teorii wygląda świetnie, w rzeczywistości było po prostu fenomenalnie.

Image

Mijają kolejne miesiące, czas coraz krótszy. Jest Maj 2015, część grupy zamawia koszulki ulubionego zespołu (McLaren), ja jednak reprezentuje obóz Ferrari z Kimim Raikkonenem na czele. Z jednym małym wyjątkiem, czyli Fernando Alonso. Przewrotność ot tak.

DZIEŃ 1 - 18.06

Upragniony przez wszystkich dzień nadchodzi, dłuży się niemiłosiernie, ale nareszczcie wybija 3 w nocy. Zbieramy się i wyruszamy dwoma autami do Austrii. Cel tor w Spielberg oraz solidna dawka emocji w towarzystwie humoru. Czas start.

Malowniczo położona droga od Wiednia, aż pod sam tor, umila drogę. Liczne góry, tunele i małe kościółki na wzgórzach, sprawiają że czas mija nam baaardzo szybko.

Image

Zbliżamy się do miasteczka, widzimy lotnisko, gdzie ma swoje przyziemienie sporo małych samolotów, pewnie w większości prywatne jety. Nie ma korków, więc sprawnie parkujemy auta i idziemy na tor. Szybki odbiór biletów na cały wyścigowy weekend i przekraczamy bramę do raju. Tak, do motoryzacyjnego raju.

Image

Jest czwartek, a zatem dzień w którym osoby posiadające karnet mogą odwiedzić Pit Lane (prostą tuż przed garażami) oraz wejść na dowolną trybunę. My decydujemy się iść na trybunę start-meta. Przechodząc przez miasteczko kibiców, widzimy stoiska poszczególnych stajni, puby oraz gamezone, gdzie można pograć na konsolach.

Image

Dodatkowo mieści się mały tajemniczy namiot. zaglądamy do niego, a tam widzimy motoryzacyjne perły lat 90tych. McLaren Niki Laudy, Alaina Prosta czy Ferrari Gerharda Bergera.

Image

Image

Zmierzamy na trybuny. Pierwsze zderzenie z widokiem na garaże, tor i bliskością tego świata wywiera na mnie ogromne wrażenie. Nagle słyszymy kolejne huki, co to? To niesamowity i przeszywający na wskroś dźwięk bulgoczących V6stek, testowanych w garażach. Rozpływam się, ale to jeszcze nie to na co czekam. Chcę więcej i więcej.

Image

Image

Image

Image

Na tor wyjeżdżają Safety Cary, które testują tor. Robią kilka kółek, prezentując głośny ryk swoich maszyn.

Image

Nagle wszystko milknie. Cisza i spokój, dziwne. Odzywa się spiker i zaprasza wszystkich do Pit Lane, z uwagą że będą wpuszczać grupami (wiadomo). Mija kilkadziesiąt minut, które wykorzystaliśmy na zjedzenie tradycyjnej bułki z mielonką (wyleciała mi z głowy nazwa, wybaczcie). Ceny nie są jakieś tragiczne, piwo ok 4,5e, jedzenie podobnie. Po krótkim „pit stopie” schodzimy na tor, można dotknąć asfaltu, zobaczyć jak to wszystko wygląda.

Image

Spacer przy garażach, sprawia że czujemy przedsmak całego widowiska. W każdym garażu bolidy, częściowo rozebrane, badane i testowane. Bajka, po prostu bajka.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wszystkie oprzyrządowania i stojaki wyglądają podobnie w każdym z nich, ale nie w przypadku Ferrari. Włosi znani ze swojego wysmakowanego stylu, potrafią zrobić dzieło sztuki nawet ze stojaka do rur hydraulicznych. Ich dbałość o szczegóły, przemyślane łuki i detale zwraca uwagę. Oprócz tego, zrobili kilkukrotną symulację wymiany opon (pit stop), zaskarbiając sobie rzeszę widzów.

Image

Przyznaję ciężko było się dopchać do barierki, ale finalnie się udało ;))) Czas na torze powoli dobiega końca.

Image

Image

Pełni optymizmu, kierujemy się do Klagenfurtu, gdzie mieliśmy swoje noclegi w miejscu WaltWird (ok 45e za noc ze śniadaniem, http://www.booking.com/hotel/at/gasthof ... rt.de.html). Polecam to miejsce, bo jest położone w środku lasu, więc cisza i spokój nie jest obca, a do tego mają dość dobre jedzenie. Czas spać i obudzić się następnego eksytującego dnia.

Image


DZIEŃ 2 - 19.06
Budzik dzwoni o 8 rano, pierwsze uczucie to straszne niewyspanie, okropieństwo. Jednak gdzieś z tyłu głowy, pojawia się kolejna myśl. Tak to ten dzień w którym pierwszy raz w swoim życiu ujrzę krążące bolidy na pętli Red Bulla. Zmęczenie przechodzi z każdym łykiem porannej herbaty. Obfite śniadanie sprawia, że pełni energii, ok 8.30 meldujemy się do opuszczenia naszego hotelu. Jedziemy autem na stację kolejową w Klagenfurcie, gdzie je zostawiamy. Robimy szybkie prowiantowe zakupy i przesiadamy się na pociąg do Knittelfeld. Za oknem mijamy kilka mniejszych wiosek, urocze kościółki oraz zameczki na wzgórzach. (Ciężko było zrobić dobre zdjęcia przez szybę i przy kiepskim świetle).

Image

Image

Prędkość 160 km/h nie robi na nikim wrażenia, ale już po godzinie i dwudziestu minutach jesteśmy na miejscu. Tutaj nasz plan się kończył, bo nie wiedzieliśmy jak dostać się na tor. Wychodzimy ze stacji, rozglądamy się i oprócz taksówek, brak czegokolwiek. Wygląda słabo, ale nagle Seba, czyli ja wypatruję żółty autobus z jakąś plakietką. Mikroskopijne napisy wyglądają coś jak Red ble ble ble… Szybko podbiegamy i okazuje się że to bezpłatny autokar na tor. Bingo! W środku pojazdu pustki, tylko my. Klasa. Ok 15 minut, jesteśmy na miejscu, jednak przystanek nie znajduje się tuż przy wejściu na tor. Trzeba przejść jeszcze ok 10 minut, gdzie jesteśmy witani darmowymi Red Bullami (a jakże!). Przekraczamy bramę na tor, a w oddali słychać już głośne huki silników. Tak to są huki, nieznane mi wcześniej. Ale coś mi mówi, że są dużo głośniejsze niż te znane z dnia wcześniej (mimo że były tylko w garażach). Zbliżamy się do głównej trybuny, dźwięk przeszywa nas na wskroś, włosy na rękach stają dęba. Dosłownie i w przenośni. Szybka weryfikacja biletów i kierujemy się na naszą trybunę, podziwiając sesję treningową serii GP2.

Image

Image

Tak w tej serii zamontowane są silniki V8, które brzmią obłędnie. Raj dla uszu, jednak nie dla wszystkich. Cześć osób korzysta z zatyczek, ale nie ja. Nie po to tu przyjechałem, żeby słuchać „pierdziawek”. Im głośniej tym lepiej. Więcej mocy. W porównaniu z V6 różnica jest ogromna, ale nie będę wnikał w specyfikacje poszczególnych serii. Wracamy na tor, na którym jest trochę ludzi, ale bez szału. Zasiadamy na miejscach tuż pod bykiem, symbolem toru. Na pierwszym planie mamy pogląd na dwa zakręty i prostą. W tle sytuacja podobna.

Image

Image

Po około 40 minutach sesji GP2, miejsce ma godzinna przerwa. Idealna na drugie śniadanie (na tor można wnosić swoje jedzenie / picie) i złapanie oddechu po pierwszym emocjach. Chcę więcej, zamiast się nasycać atmosferą, oczekuję więcej emocji. Wybija 14.00, wyjeżdżają bolidy formuły 1. Magia, magia to małe słowo. Widzę wszystkich kierowców, znanych z ekranu. Są tak blisko, na niemal na wyciągnięcie ręki. Robimy sporo zdjęć, ale wpadamy na pomysł zejścia niżej (na polankę), aby zrobić je z bliska. Piękna sprawa, Trzy aparaty poszły w ruch (mój i kolegów) aby złapać możliwe najlepsze strzały. Jest ciężko, bo bolidy mkną bardzo szybko. Niemniej jednak udaje się, co owocuje bogatą kolekcją zdjęć seryjnych.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Tuż obok naszych trybun znajdujemy drugie dogodne miejsce przy wyjściu z zakrętu.

Image

Cały trening mija strasznie szybko, za szybko. Po krótkiej przerwie startuje sesja treningowa Porsche Super Cup, w której (co ważne) mamy dwóch polaków (Roberta Lukasa i Kubę Giermaziaka). Pod koniec treningu opuszczamy nasze trybuny, kierująć się drogą „na około”. Dzięki czemu przeszliśmy do innych zakrętów.

Image

Image

Image

Image

Opuszczamy tor i udajemy się na pociąg. Wracamy do Klagenfurtu, gdzie idziemy na krótki spacer. Miasto jest kompletnie wymarłe. Na ulicach pustki, niczym z kadrów westernu. Nie znaleźliśmy zbyt wielu atrakcji czy zabytków, jednak całość sprawia wrażenie strasznie poprawnego miasta.

Image

Image

Image

Dzień kończymy w knajpce z przepysznym jedzeniem (żeberka wygrały wieczór).

http://www.restauranttester.at/hofbrau- ... dwurm.html


DZIEŃ 3 - 20.06

Wczesna pobudka i ruszamy w wiadomym kierunku. Tym razem jedziemy autami prosto do Knittelfeld, aby ominąć korki i kolejki na parking przy torze (polecam to rozwiązanie). Tam wsiadamy w dobrze znany nam zółty autobus i lada moment jesteśmy na torze. Dzień zapowiada się jeszcze lepiej niż poprzedni. Oprócz sesji treningowej, odbędą się kwalifikacje oraz pierwsze wyścigi GP2 oraz GP3. W dwóch ostatnich seriach, wyścigi podzielone są na dwa dni, sobotę i niedzielę. Wisienką na torcie miała być parada legend. To tajemnicze hasło przykuło naszą szczególną uwagę. Ale po kolei. Oglądamy trzeci trening, czyli ostatni formuły 1, a następnie kwalifikacje Porsche Super Cup. Lukas 8, Giermiaziak 15.

Image

Przyznaje liczyłem na lepsze miejsce, naszego czołowego kierowcy (Kuby). Trudno, oby w wyścigu wspiął się do góry. W programie, mamy godzinną przerwę, zatem trzeba ją godnie wykorzystać. Idziemy do strefy kibica, gdzie kupujemy pamiątki, upominki, poszczególnych stajni. Jedne rozczarowanie to brak miejsca gdzie można kupić coś związanego z torem, zamiast z konkretnym zespołem. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Szybko poprawiam sobie humor zupełnie nowym doświadczeniem, czyli symulatorem McLarena.

Image

Koszt 10e, wsiadamy do środka. Zamykają się klapy i na ekranie wita nas Jenson Button. Zaprasza na dwa kółka wokół toru w Barcelonie. Jesteśmy poddawani przeciążeniom, dohamowywaniom oraz „miotaniem” na boki. Genialne doświadczenie. Można było poczuć namiastkę naprawdę ciężkiej pracy kierowców. Poczuć na sobie każdą siłę. Przypomnijmy że to tylko symulator, który nie zapewnia realnych przeciążeń z f1, rzędu 4/5g. Wracamy na trybunę, aby zobaczyć najważniejsze kwalifikacje F1. Pierwsza sesja eliminuje jednego z moich ulubionych kierowców, czyli buntowniczego Fina (Kimiego Raikkonena). Duży zawód, niestety. Błąd taktyczny i nieporozumienie w zespole, przekłada się na odległą 18 pozycję. W Q2 odpada kolejny ulubieniec czyli Fernano Alonso, a całość pada łupem Nico Rosberga. Tego pana nie lubimy, ale może bez wycieczek personalnych. Tak czy owak wracamy do zmagań serii GP2, która wzburza każdy zakątek ciała swoim piekielnym uderzeniem widlastej V8. Tego można słuchać w nieskończoność. Naprawdę, to miód dla uszu dla motoryzacyjnych maniaków. Jest głośno, jest dobrze. Po GP2, rozpoczyna się wyścig serii GP3. W miedzyczasie idziemy w dobrze znane nam miejsce, aby porobić kilka lepszych zdjęć obu serii (GP2 i GP3).


Dodaj Komentarz

Komentarze (13)

ciacho-majonez 27 czerwca 2015 13:51 Odpowiedz
Zazdroszczę!
grubys 28 czerwca 2015 01:38 Odpowiedz
Jakie koszta całego wyjazdu? Pozdro
grubys 28 czerwca 2015 01:38 Odpowiedz
Jakie koszta całego wyjazdu? Pozdro
seba 28 czerwca 2015 02:58 Odpowiedz
Czekamy na rozliczenie kart, wiec jeszcze ciężko mi oszacować ;) Postaram się dodać kosztorys w podsumowaniu ;)
tom971 28 czerwca 2015 09:27 Odpowiedz
Cool...Relatywnie blisko i zapewne relatywnie tanio..Jeszcze sie nie zaczal wyscig a juz duze emocje :)
sebjag 28 czerwca 2015 09:59 Odpowiedz
"To niesamowity i przeszywający na wskroś dźwięk bulgoczących V6stek" Moja kosiarka chodzi podobnie;) Ale temat silników w dzisiejszej F1 to temat rzeka więc się nie czepiam:)
sebjag 28 czerwca 2015 09:59 Odpowiedz
"To niesamowity i przeszywający na wskroś dźwięk bulgoczących V6stek" Moja kosiarka chodzi podobnie;) Ale temat silników w dzisiejszej F1 to temat rzeka więc się nie czepiam:)
seba 28 czerwca 2015 11:11 Odpowiedz
Przyznaje V8mki z GP2 lepsze, ale to w drugiej części którą dziś/jutro opublikuję.
maczala1 30 czerwca 2015 09:19 Odpowiedz
Co by nie mówić F1 zmierza w dziwnym kierunku. Kiedyś było wszystko jasne - ma być najszybsza, najgłośniejsza, najmocniejsza. Ja wybieram się od lat jak sójka za morze i zawsze w końcu odkładam w oczekiwaniu na lepsze czasy. Po przeczytaniu tej relacji znowu nabrałem ochoty zobaczenia tego wszystkiego na własne oczy :)
seba 30 czerwca 2015 10:15 Odpowiedz
W relacji starałem uniknąć się prywatnej opinii na temat F1 i GP2 / GP3. Jeśli mam być szczery, największe wrażenie zrobiło na mnie GP3, głośne, dużo wyprzedzań, zwarty szyk i dużo "akcji na torze". Druga w kolejności to seria Porsche Super Cup. Sytuacja podobna do GP3. Natomiast F1 po kilku kółkach, rozjeżdża się i momentami ciężko nadążyć kto jest na której pozycji. Silniki są cichsze, ale Formuła 1 ma to coś, coś wyjątkowego. Kierowców których się zna. Śledzę cały ten światek od ok 2000 roku, więc odbieram to zupełnie inaczej, niż sucha kalkulacja, która seria lepsza.
elbe 5 czerwca 2016 23:39 Odpowiedz
Czy wie ktoś co to jest za zamek ? -----> http://i723.photobucket.com/albums/ww23 ... vfwgpz.jpgSeba wrzucił go tutaj w swojej relacji.
michzak 7 czerwca 2016 09:00 Odpowiedz
Jak można się dostać do pracy przy F1 w tych boksach? :mrgreen:
pabulon1988 24 czerwca 2019 15:09 Odpowiedz
Witam,Jadę na najbliższy GP Austrii :)Już za tydzień! :D Mam pytanie do tych, którzy byli.W związku z tym, że jadę z rodziną, a idę sam na wyścig to nie będę miał możliwości dotarcia tam kilka h przed.W związku z tym jaką doradzacie logistykę?Oczywiście będę samochodem.Dzięki!