+5
seba 19 lutego 2016 10:53
Październik 2015, AirChina udostępnia bogatą ofertę tanich biletów do Azji, która rzuca (mi i kumplowi) pomysł co odwiedzimy w lutym 2016. Niestety początkowo nie udaje nam się znaleźć nic do Seulu, ale po paru dniach mamy połączenie z Barcelony do Seulu i powrót z Hong kongu do Wiednia. Idealnie. Czas dokleić resztę. Szukamy pośród Palawanu, Wietnamu, Tajlandii itp. W międzyczasie składamy dolot do Barcy. Bezpośredni lot z Warszawy byłby zbyt banalny i pojawia się lepszy pomysł. Kraków-Bergamo-Barcelona. Ostatecznie trasa wygląda tak.

Image

Trasa szalona, nieco niedorzeczna, ale czy nie chodzi o to aby dokonywać niemożliwego? The sky is the limit;)

18.02 - Czas start
Wybija godzina 10:00,czas ruszać w nieznane (ahh ta adrenalinka która tak uzależnia). Łapię pociąg z Kraków Łobzów i po 12 minutach jestem na lotnisku. Koszt 8 zł, co jest dobrą ceną.

Image

Szybka odprawa i rozpoczyna się boarding naszego pierwszego bohatera, czyli 737-800.

Image

W Bergamo lądujemy o 14.35 i podjeżdża pod nas autobus z napisem London Stansted. Hmmm, taki figielek Włochów.
Udajemy się na dworzec linii 1A, którą dojeżdżamy (koszt 2.4e) do samego centrum Bergamo, czyli dworca kolejowego. Planu brak, wiemy jedynie tyle że stare miasto (Citta Alta) znajduje się na wzgórzach. Nie jest trudno tam trafić. Można kolejką lub schodami lub jak się później okazało, także wspomnianą linią 1A. My wybieramy opcję spaceru. Tak z plecakami była to nieco męczaca sprawa, ale daliśmy radę. Brawo my!

Image

Image

Na wzgórzach starego miasta warto pochodzić uliczkami,które są małe ale urlokliwe.

Image

Image

Po drodze mijamy kilka placów,

Image

a także spotykamy Polaków którzy dojechali tutaj stopem. Krótka wymiana zdań i żegnamy się z towarzyszami. Musimy zejść na dół i wrócić na lotnisko, skąd polecimy do Barcelony. Tak też się stało. Niestety czeka nas nocka na na El Prat, ale jak to mówią nie pierwsza i nie ostatnia.

19.02 misja Pekin i przesiadka na lot do Seulu

Zmęczenie powoli daje znać. Idziemy do check-in. Tam obsługa pyta nas jak długo zostajemy w Seulu. Odpowiedź dwa dni, a potem lecimy na Tajwan i dalej. Po przedstawieniu planu, uprzejmy pan podsumował, "you are crazy". Może trochę ma rację. Nie wiem, nie znam się. Dostajemy miejsca 37L i 37J przy oknie (rozkład siedzeń 2-4-2), idealnie. Podstawiają A333. Czekamy na boarding, a w tle american lecący do Nowego Jorku i dużo vuelingów. Morze vuelingów.

ImageDzięki;)

20.02 - docieramy do ojczyzny Samsunga

Kończyłem postować na forum, patrzymy jeszcze długa kolejka do gate A19. Idziemy się ustawić. Ale ale, coś jest nie tak. Okazuje się że stoimy w kolejce na lot do Moskwy zamiast Pekinu. Obok już pusto, pakujemy się do samolotu. Padamy ze zmęczenia. Jednym okiem widzę, że właśnie mijamy Kraków.

Image

Drzemka, a po około godzinie pierwszy serwis. Szału nie ma, ale dobrze zjeść coś ciepłego.

Image

13.45, lądujemy w Wiedniu na postój techniczny. Rękawem opuszczamy samolot i czekamy około godziny, aby wrócić na pułap 10km nad ziemią i kontynuować lot. Cel Pekin.

Image

Po godzinie ponowny serwis.

Image

Ten jest duuużo smaczniejszy. Lot mija całkiem szybko, gdyby nie towarzystwo rozkrzyczanych bebików. Tu nasza irytacja nie zna granic, ale jeszcze tylko kilka godzin. Lądujemy w Pekinie, przejście przez transferowe security jest owocne dla strażników. Niestety nie dla mnie. Rekwirują mi powerbank. Bo tak. Straty muszą być. W towarzystwie wypychanego do Hong Kongu 747, pakujemy się do A321-200 i znów coś jest nie tak.

Image

Planowo mieliśmy wystartować o 11.05. Jest 11.45 dalej nic. Okazuje się, że dwóch tranzytowych pasażerów nie dotarło i trzeba wyładować ich bagaż, a do tego wisienka na torcie,czyli korek na kołowaniu. Po godzinnym opóźnieniu odrywamy się od ziemii. Na pokładzie jesteśmy jedynymi europejczykami. 2 godziny lotu i lądujemy w upragnionej Korei. Kontrola paszportowa, zostawienie dwóch odcisków palców i jesteśmy już po drugiej stronie.

Image

W automacie kupujemy bilet na "all train" za 4150 KRW plus 500 kaucji. Ruszamy do centrum.

Image

Po drodze mijamy liczne blokowiska, kilka wiaduktów i mostów. Po około 50 minutach jesteśmy na dworcu centralnym. Hostel (Maru guesthouse) znajduje się kilka minut od stacji Central Seul. Check-in i ruszamy ostatkiem sił na nocne zwiedzanie. Zaczynamy od placu Sungnyemun.

Image

Następnie idziemy w kierunku Gwanghwamun,

Image

Image

Image

Image

mijając Seoul City Hall.

Image

Image

Wieczorny spacer kończymy na uliczkach Myeong-dong. Mnogość banerów, reklam, kolorowych wystaw, tłoku ludzi wędrujących między budkami z jedzieniem czyni to miejsce dość unikalnym. Nigdy wcześniej się nie spotkałem z czymś takim.

Image

Image

Po ok 3h wracamy zmarznięci do hostelu.

Image

Image

Image

Image

Zapomniałem dodać, że obecnie jest tu -6 stopni. Czas odpocząć i iść spać.1.02 - dzień dobry wojowniku

Punkt 9.00 zwlekamy się z łóżek i ogarniamy do wymeldowania. Plecaki zostawione w recepcji, czas ruszać. Punkt pierwszy Sungnyemun.

Image

Następnie Deoksugung, gdzie płacimy 2,000 KRW za wejście. W środku znajdują się światynia i kilka budunków pobocznych.

Image

Image

Image

Podczas spaceru, nagle słyszymy podejrzanie głośne dźwięki muzyki koreańskiej, granej w rytm bębna. Ale skąd to ulicha gra? Wyłaniamy się zza jednego z domków, a tam maszeruje parada koreańskich wojowników. Podbiegamy, aby ustrzelić kilka zdjęć i ruszyć wyjściem na plac, gdzie wspomniani bohaterowie odgrywają scenki walk.

Image

Tradycyjne barwne stroje oraz ich popisy są czymś z czym zderzam się pierwszy raz w życiu, ale nie ostatni tego dnia.

Image

Image

Czas płynie szybko i trzeba ruszać dalej w kierunku Gyeongbokgung Palace. Przechodzimy przez bramę Gwanghwamun.

Image

Opłata 3000 KRW i jesteśmy w środku.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Koncepcja świątyń, jakby znana z poprzedniego wejścia tylko w nieco większej skali. Tutaj także jest zdecydowanie o wiele więcej turystów i wszechobecnych selfie sticków. Choroba cywilizacji? Tuż obok The National Folk Museum of Korea odbywa się festyn dla całych rodzin. Mali koreańczycy mogą wykazać się swoimi umiejętnościami gry na bębnach i innych lokalnych intrumentach. Idąc w kierunku Changdeokgung Palace, mijamy grupkę młodych koreanek, które ochoczo nam machają i oczekują tego w zamian. Czemu nie? odmachujemy i każdy jest weselszy. Tak niewiele trzeba by sprawić komuś radość;) Jesteśmy przy ostatniej świątyni. Wstęp 3000 KRW do kompleksu oraz 1000 za samą Changdeokgung.

Image

Widząc podobieństwo do poprzednich, zwiedzanie idzie nam nieco szybciej. Teraz pora na zakup pamiątek i magnesów. Najlepszym do tego miejscem jest Insa-dong, gdzie znajdujemy mnóstwo sklepów, straganów. Suweniry są, ruszamy do buddyjskiej świątyni przy ulicy Ujeeonggungno. Zdejmujemy buty i wchodzimy do środka.

Image

Image

Tuż obok znajduje się biblioteka i restauracja. Czas coś zjeść, wybór pada na street fooda. Idąc w kierunku Myeong-dong, mijamy bank korei.

Image

Image

Image

oraz katedrę.


Dodaj Komentarz

Komentarze (16)

seby 19 lutego 2016 10:59 Odpowiedz
Wysłany: 19 Lut 2016 11:53 a niby mamy dopiero 10:58, zagięliście czasoprzestrzeń tymi przelotami. (godzina na forum się rozjechała?)chcemy więcej!
seby 19 lutego 2016 10:59 Odpowiedz
Wysłany: 19 Lut 2016 11:53 a niby mamy dopiero 10:58, zagięliście czasoprzestrzeń tymi przelotami.Taka mapka i tylko tyle z opisu takiej trasy? :D chcemy więcej!
correos 19 lutego 2016 11:01 Odpowiedz
powodzenia seba :) link do relacji pakuje do ulubionych
sranda 20 lutego 2016 15:03 Odpowiedz
seba napisał:Łapię pociąg z Kraków Łobzów i po 12 minutach jestem na lotnisku. Koszt 8 zł,co jest dobrą ceną.Tak tylko w kwestii formalnej, za 8 zł to na lotnisko można też dojechać z Płaszowa, więc ja nie powiedziałbym, że z dużo bliższego Łobzowa to też dobra cena. ;)
mlody 20 lutego 2016 17:11 Odpowiedz
@seba mieszka tuż przy Łobzowie ;) więc łatwiej mu tam wsiąść
sranda 20 lutego 2016 19:14 Odpowiedz
Domyślam się, że mieszka w pobliżu. ;) Chodziło mi o jego sformułowanie, że pociąg z Łobzowa za 8 zł to dobra cena, z czym się osobiście nie bardzo zgadzam. ;) O ile z Płaszowa ten koszt jest rozsądny, to z Łobzowa moim zdaniem bilet powinien kosztować max. 4-5 zł.
seba 21 lutego 2016 00:40 Odpowiedz
Jeśli normalnie zapłacę około 4 zł i jadę blisko 45 minut autobusem,a pociągiem 12 minut to dla mnie cena jest ok. Subiektywne zdanie;)
miloszp 21 lutego 2016 00:53 Odpowiedz
po to ci dałem kartę byś nie płacił tej kaucji :)
seba 21 lutego 2016 01:21 Odpowiedz
Wiem,ale jedna musieliśmy zapłacić (jest nas dwóch) ;)
michcioj 21 lutego 2016 01:36 Odpowiedz
spoko, fajnie seba, czekam na dalszy ciag relacji :)
tom971 21 lutego 2016 22:26 Odpowiedz
Seba poproszę o Scoot - produktowo; )
keram 21 lutego 2016 23:14 Odpowiedz
@tom971 powiem Ci, że Scoot jak na low costa jest wygodny. Sporo miejsca na nogi, fotele wygodne, lekko rozkładane - dużo lepiej niż w Ryanie/Wizzie/Peach.Leciałem 787 na trasie TPE -NRT, trasa około 4 godzin, samolot chyba pełny. Boli brak odprawy online, ale w Azji to norma niestety i kolejka na lotnisku.Warto się odprawiać na samym początku, bo jak są wolne miejsca to wrzucają do "quiet zone" czyli kilku przednich rzędów z wygodniejszymi zagłówkami (można głowę oprzeć na boku). Do wynajęcia jakieś tablety z filmami, ale nie ocenię bo nie korzystałem - w fotelach są sloty na swój tablet.
koncentrator 22 lutego 2016 12:27 Odpowiedz
Łapka w górę za zdjęcie kolan :)
keram 23 lutego 2016 10:05 Odpowiedz
Ta pianka to nic innego niż tofu, które dają do wszystkiego;)Polecam się przejechać na koniec czerwonej lini metra (tamsui) i tam wziąć prom do Fisherman wharf przy ładnej pogodzie ( o co może być teraz ciężko jest naprawdę ładnie). Jest tam rewelacyjny most i do tego klimat nadmorskich miejscowości.Możecie też przejechać się do xinbeitou na gorące źródła. Albo publiczne za 40 ntd albo do jakiegoś hotelu już drożej. Do 101 w taką pogodę nie ma co wjeżdżać na punkt widokowy, ale możecie spróbować się umówić do Starbucksa na 35 piętrze. Tylko trzeba dzień wcześniej zarezerwować sobie wejście (numer znajdziesz w sieci).EDITMożecie się też bujnąć na night market do Keelung (tylko night market miasto jest straszne) jakieś 40 minut pociągiem od Main Station. Jest to night market specjalizujący się w owocach morza - naprawdę pycha. A w mieście to polecam Raohe (koniec zielonej lini stacja Songshan). Obok niego jest fajny park z mostem gdzie można się walnąć i fajnie piwko wypić;)EDIT2:Jak mogłem zapomnieć o gondoli;)Maekong Gondola - polecam się przejechać i przejść po górce, zajść do jakieś herbaciarni i z widokiem na całe miasto wypić dobrą herbatę. A przed albo po szybka wizyta w zoo, gdzie kręcili Życie Pi. Ogólnie zoo fajne, ale na szybką wizytę to polecam tylko pandy i okoliczne zwierzaki.
keram 23 lutego 2016 10:05 Odpowiedz
Ta pianka to nic innego niż tofu, które dają do wszystkiego;)Polecam się przejechać na koniec czerwonej lini metra (tamsui) i tam wziąć prom do Fisherman wharf przy ładnej pogodzie ( o co może być teraz ciężko jest naprawdę ładnie). Jest tam rewelacyjny most i do tego klimat nadmorskich miejscowości.Możecie też przejechać się do xinbeitou na gorące źródła. Albo publiczne za 40 ntd albo do jakiegoś hotelu już drożej. Do 101 w taką pogodę nie ma co wjeżdżać na punkt widokowy, ale możecie spróbować się umówić do Starbucksa na 35 piętrze. Tylko trzeba dzień wcześniej zarezerwować sobie wejście (numer znajdziesz w sieci)
tom971 29 lutego 2016 22:48 Odpowiedz
Wyspales sie juz ? ;)